Człowiek orkiestra: Mirosław Neinert. Dyrektor, aktor, reżyser, konferansjer. Szef uwielbianego przez publiczność teatru Korez. Pomysłodawca dwóch popularnych festiwali. Od tygodnia także laureat corocznego plebiscytu katowickiej Gazety Wyborczej - "Cegła z Gazety - Nagroda im. Janoscha".
Nie pochodzi stąd, ale od kilku dekad jest jedną z twarzy kultury w Katowicach. Na Górny Śląsk przyjechał jako dziecko. Przeprowadził się z rodzicami z Dolnośląskiego. Od małego lubił występować na scenie, brał udział w szkolnych akademiach i konkursach recytatorskich. Postanowił więc, że w dorosłym życiu zostanie aktorem. Nie miał "gwarowych naleciałości", choć szybko nauczył się mówić po śląsku. Musiał, żeby zostać zaakceptowanym przez nowych kolegów. Zamieszkali w Chorzowie Starym. - To był inny świat. Jak z "Cholonka". Trzeba było w niego wsiąknąć - przyznaje. Pomogła mu w tym wsiąkaniu w śląską ziemię Hildegarda Kempa, sąsiadka, której zadedykował naszą "Cegłę".- To była mama mojej koleżanki. Opowiadała mi o Śląsku przedwojennym - takim, o którym mało kto pamiętał. Od pani Hildy właśnie nauczyłem się o Śląsku wszystkiego, co dzisiaj wiem - wspominał podczas gali. Okazuje się, że przed wojną, w klatce