- Muzycznie Strauss jest kontynuatorem Wagnera, ale w moim odczuciu więcej je dzieli, niż łączy. W obu warunkiem miłosnego spełnienia jest śmierć. O ile w "Salome" wynika to z kontekstu płci i pełnego wrogości napięcia między mężczyzną i kobietą, o tyle w "Tristanie i Izoldzie" jest mowa o sojuszu, wręcz przezwyciężeniu płci, o transcendentnym zjednoczeniu - mówi reżyser Mariusz Treliński o premierach "Tristana i Izoldy" w Baden-Baden i "Salome" w Warszawie.
Mariusz Treliński, nominowany właśnie do prestiżowej International Opera Award, 19 marca zaprezentował w Niemczech słynną operę Wagnera - tę inscenizację wkrótce zobaczy Warszawa, Nowy Jork i Pekin. A już 22 marca w Operze Narodowej polska premiera "Salome" Straussa zrealizowanej w Pradze. Anna S. Dębowska: Dużo się dzieje: w sobotę "Tristan i Izolda" w Baden-Baden, we wtorek "Salome" Straussa w Warszawie, po drodze nominacja do operowego Oscara... Mariusz Treliński: Dostaliśmy dwie nominacje do International Opera Awards: za reżyserię i dla Opery Narodowej, która zyskuje coraz wyższą pozycję na świecie. To wyróżnienie zapewne m.in. za streaming "Strasznego dworu" i za poprzednią koprodukcję z Metropolitan Opera - "Jolanty/Zamku Sinobrodego". Boris Kudlicka zaproponował wtedy bardzo wymagającą technologicznie scenografię, z szybkimi i częstymi zmianami obrazu. Całą realizację wzięły na siebie pracownie TWON. Dla zagranicy był to ważny syg