Zarząd Województwa Łódzkiego odwołał Waldemara Zawodzińskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Jaracza. Aktorzy walczą o to, żeby ich szefem został Mariusz Grzegorzek, który po ośmiu latach we wrześniu przestanie być rektorem łódzkiej Szkoły Filmowej.
Mariusz Siudziński ze związku zawodowego aktorów Jaracza nie jest zaskoczony decyzją władz - o odwołaniu Waldemara Zawodzińskiego mówiło się od marca.
Sprawy nabrały przyspieszenia po wyborach. Jesteśmy rozczarowani. Przykro nam, że tak się stało, ale nie przestajemy walczyć o teatr - mówi. I dodaje: - Zebraliśmy się, żeby rozmawiać o przyszłości Jaracza i zdecydowaliśmy, że poprosimy o przyjęcie posady dyrektora Mariusza Grzegorzka. Zgodził się.
- Po ośmiu latach bycia rektorem szefowanie teatrowi to ostatnia rzecz, której bym chciał. Przyglądanie się sytuacji Teatru Jaracza uzmysłowiło mi jednak, że nadeszły czasy, żeby wziąć odpowiedzialność za to, co jest dla mnie ważne - mówi "Wyborczej " Mariusz Grzegorzek. - Rozmowy trwały długo, miałem wewnętrzne dylematy. Zgodziłem się, żeby dać aktorom energię do działania. Zobaczymy, jak sprawy się potoczą i czy moja kandydatura spotka się z akceptacją władz.