Jej nazwisko przeszło do legendy. Tak jak jej nogi. Te nogi warte były majątek. Przetańczyła nimi niemal cały świat. Oklaskiwali ją oprócz Polaków Japończycy, Amerykanie, Francuzi, Niemcy, Szwajcarzy, Anglicy, Skandynawowie i Łotysze. Wszędzie nazwisko Lody Halamy pisano wielką czcionką. Była nie tylko wspaniałą tancerką, ale także aktorką filmową i teatralną. Jej niepohamowany temperament połączony z wszechstronnym talentem wybuchał jak wulkan. Była gwiazdą w pełnym tego słowa znaczeniu. Jej nazwisko było jak magnes. Zaczynała od teatrów rewiowych, poprzez kabaretowe, aby wylądować w operetce. Przed wojną dyrektor Janina Korolewicz-Wajdowa zaproponowała jej stanowisko primabaleriny Teatru Wielkiego w Warszawie. Była to propozycja szokująca dla środowiska baletowego. Specjalnie dla niej wystawiono operę Aubera "Niema z Portici". Tę głośną partię tytułową tańczyła niegdyś wielka rosyjska tancerka Anna Pawłowa, a w Polsce Pola Negri. L
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Stołeczna 213