Legnicki teatr potrafi doceniać lokalnych bohaterów. Najpierw główna scena otrzymała imię Ludwika Gadzickiego, najwierniejszego fana teatru, a potem stał on się również patronem nagrody dla niezwykłych osobowości. Teraz dyrektor Jacek Głomb wystawi spektakl "Człowiek na moście" o innym legniczaninie, Henryku Karlińskim, pomysłodawcy i twórcy Ogólnopolskiego Turnieju Chórów "Legnica Cantat".
Przedstawienie wychodzi poza teatralne mury - jego akcja rozegra się na dziedzińcu legnickiego zamku. Reżyser zapowiada, że zbudzą się na nim duchy minionych wieków. Prawda historyczna będzie mieszać się z fantazją autorów, co ma umożliwić podróżowanie w czasie. Pod strzelistymi wieżami mają się pojawić konie, furmanki, rowery i samochody, które będą elementami scenografii. Przywołany zostanie duch Karlińskiego, o którym paradoksalnie niewiele wiadomo. Pewne jest, że wczesną młodość spędził we Francji, trafił do obozu Gross Rosen, a w 1949 roku związał swoje życie z Legnicą. Opiekował się teatrem i zespołami jazzowymi, ale jego największym osiągnięciem był sukces chóru "Madrygał", który prowadził oraz wspomniany już chóralny turniej. - To mozaikowa osoba, renesansowa osobowość - mówi Robert Urbański, autor tekstu "Człowiek na moście". - W innych, większych, bogatszych w kulturalny ferment miastach pewnie takich jak on był