Wrocławscy teatromani żywo mają jeszcze w pamięci znakomite przedstawienie calderonowskiego "Życia snem" w inscenizacji i reżyserii Krystyny Skuszanki. Tym razem na małej scenie oglądamy zupełnie innego Calderona; komediowego, a przecież wyraźnie spokrewnionego z wspomnianym uprzednio utworem. Bez wstydu wyznaję - nie znałem sztuki. Niechże tłumaczy mnie to, że o ile wiem jest to pierwszy polski przekład. Odbierałem więc przedstawienie świeżo i spontanicznie, nie obarczony ani sceniczną tradycją, ani własnymi z lektury wywiedzionymi, konceptami. Ma to może wady, ma jednak także podstawową zaletę. Opisywacz czuje i reaguje jak najbardziej normalny widz. Nie znam więc "autorskiego egzemplarza" komedii. Właśnie autorskiego, bo jak wyznaje w programie tłumacz (a raczej "imitator", skoro pracę swą określa słowem "imitacja") "Księżniczki na opak wywróconej", korzystał on z dwu Calderonowskich wersji tematu, skojarzył trochę "Księżniczkę" z "
Źródło:
Materiał nadesłany
"Słowo Polskie" nr 303