EN

16.05.2022, 11:42 Wersja do druku

Kraków. Rozmowa z Danielem Olbrychskim w ramach cyklu „Przywrócone arcydzieła”

Dziś kolejne spotkanie w Małopolskim Ogrodzie Sztuki (Kraków, ul. Rajska 12) w ramach cyklu „Przywrócone arcydzieła”. Jest to autorski program krytyka Łukasza Maciejewskiego przypominającego najlepsze filmy polskie i ich twórców.

16 maja o godzinie 19.00 Łukasz Maciejewski zaprezentuje "Ziemię obiecaną" Andrzeja Wajdy, powszechnie uważaną za jeden z najwybitniejszych polskich filmów. Po projekcji gospodarz spotkania zaprasza na rozmowę z Danielem Olbychskim.

Tak Daniel Olbrychski mówił Łukaszowi Maciejewskiemu przed laty o swoim aktorstwie:

(…) Wiele lat temu Andrzej Wajda chciał mnie obsadzić w teatralnej adaptacji "Idioty" Dostojewskiego. "Kogo chcesz zagrać", zapytał: "Rogożyna czy Myszkina"? "Obydwu" - odparłem bez chwili wahania. W aktorstwie chcę być mordercą-Rogożynem i Chrystusem-Myszkinem. Ten sam Dostojewski, pisząc "Braci Karamazow", rozpisał przecież własny osobowościowy portret na każdego z braci. Biografowie Dostojewskiego są w tym zgodni. W autorze "Zbrodni i kary" było trochę z Dymitra, trochę z Aloszki i Iwana. W identyczny sposób buduję swoje role. Starałem się być jednakowo wiarygodny jako energiczny Karol Borowiecki w "Ziemi obiecanej" i introwertyczny, proustowski Wiktor w "Pannach z Wilka".

Taka nieustanna zmiana osobowości nie jest groźna?

Wprost przeciwnie. Aktorstwo to najlepsza terapia. Kiedy jest mi smutno, marzę o komedii. Nigdy nie byłem w lepszej formie komediowej, niż grając w "Mężu i żonie" Fredry w reżyserii Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym. W tym czasie rozstawałem się z partnerką, ale na scenie tryskałem dobrym humorem. Rogi przyprawiano mi w sztuce i w życiu. Ale obydwie przygody udało się zamknąć happy endem. Jak w dobrym filmie. Jak w dobrym życiu.

Na tle polskich aktorów wyróżnia się Pan pewnością siebie. Bez fałszywej skromności nie wstydzi się Pan powiedzieć głośno: jestem świetny, znakomity, najlepszy.

Nigdy nie uważałem, że jestem najlepszy i nigdy tego nie powiedziałem. W moim zawodzie nie da się tego zmierzyć. I tu zazdroszczę sportowcom. Ich sukcesy są wymierne. Bóg dał mi talent. To powód do radości, nie do wstydu. Gdyby było inaczej, nie dostawałbym tylu propozycji. Ale chociaż predyspozycje do uprawiania zawodu nie są moją zasługą, cała reszta już tak, jak najbardziej. Mam wrażenie, że nie zakopałem talentu i dobrze pokierowałem karierą. Mówię biegle w czterech językach, potrafię zagrać główne role w sześciu. Ciężko pracuję, ale praca to bardzo ważna część mojego życia. To, co kocham.

Tytuł oryginalny

Przywrócone arcydzieła w Krakowie: "Ziemia obiecana"

Źródło:

filmpolski.pl
Link do źródła

Data publikacji oryginału:

07.05.2022