EN

26.10.2020, 09:10 Wersja do druku

Kraków. Pogrzeb Dariusza Gnatowskiego odbędzie się w gronie rodziny

We wtorek w Krakowie zmarł Dariusz Gnatowski. Popularny aktor od lat borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, a testy wykonane w szpitalu potwierdziły, że był zakażony koronawirusem. Pogrzeb artysty odbędzie się na początku listopada. W związku z obowiązującymi w całym kraju restrykcjami sanitarnymi, będzie to uroczystość jedynie w gronie najbliższej rodziny.

Dariusz Gnatowski zmarł we wtorek 20 października w Szpitalu Specjalistycznym im. J. Dietla w Krakowie. Aktor trafił do placówki z zapaleniem płuc i ciężką niewydolnością oddechową, mimo reanimacji nie udało się go uratować. Od wielu lat chorował na cukrzycę typu 2. Popularny odtwórca roli Arnolda Boczka miał zaledwie 59 lat.

Aktor urodził się w Rudzie Śląskiej, ale od czasu studiów w PWST związany był z Krakowem, grał na deskach teatrów Starego, Ludowego i STU. Początkowo także w Krakowie mieszkał, jednak jakiś czas temu aktor wraz z rodziną - żoną Anną i córką zamieszkał w podkrakowskim Gorzkowie k. Wieliczki. 

Jak udało nam się dowiedzieć, uroczystości pogrzebowe odbędą się na początku listopada, jednak w związku z obostrzeniami sanitarnymi, będzie to uroczystość w bardzo kameralnym gronie. Aktora będą mogli pożegnać tylko najbliżsi.

Przyjaciele, znajomi i współpracownicy Dariusza Gnatowskiego pożegnali się z nim w mediach społecznościowych, wspominając aktora jako osobę ciepłą, otwartą, obdarzoną ogromnym poczuciem humoru i dystansem.

"Jest ciężko, kiedy Przyjaciele odchodzą... A to był piękny, dobry Przyjaciel! Wielkiego serca i inteligencji! Żegnam Cię Darku..." — napisał w mediach społecznościowych Piotr Cyrwus, z którym Dariusz Gnat zaczynał karierę aktorską w Teatrze STU.

"Odszedł mój serdeczny kolega. Darek Gnatowski. Był niezwykle życzliwy, życzliwością ludzi , którzy niczego nie zazdroszczą innym, nie konkurują. Życzliwością jaka w tym zawodzie już jest na wymarciu. Nie imponowały mu opowieści kolegów o ich nowych samochodach, bogactwach, jak coś Go naprawdę zachwycało to talent jaki widział u innych aktorów... Z pokorą odnosił się do osiągnięć innych i nie wartościował się odbierając wartość innym. Miał kręgosłup. Nie obgadywał. Ach, Jak On pięknie mówił o swoich kolegach z Krakowa, o Treli, o Peszku o Stuchrze... Był niezwykle skromny. Wszyscy pamiętają Go jako Boczka, a to był świetny aktor teatralny. Już nie usłyszę Jego - "Joaśka, jak już se tam zagrasz to swoje tam, to zejdźże se w hotelu na piwko”.
Już się chyba kochany nie napijemy. Tak se Gnatu myślałam, że ten mój worek ze smutkiem już dawno zawiązany, że nie pomieści więcej w tym roku.... A jednak. Gnatu kochany, będę tęsknić za Tobą. Och, jak będę se tęsknić... Niech ten rok już se pójdzie W MORDĘ JEŻA" - pożegnała kolegę aktorka Joanna Kurowska.

Źródło:

„Dziennik Polski” online

Link do źródła

Autor:

Anna Kowalska