Po jednej stronie trwa rywalizacja między komunistami, socjalistami i anarchistami. Po drugiej obok portretów Franco wiszą te Hitlera. A jednocześnie wszędzie próbuje trwać, po prostu, życie.
„Wojna w Hiszpanii. Reportaż z głębi kraju" Szmula Lejba Sznajdermana ukazała się jeszcze w zeszłym roku – jeśli jeszcze o niej nie słyszeliście, warto nadrobić.
Wyjątkowa pozycja, wydana przez Czarne, to korespondencje pisane z frontu hiszpańskiej wojny domowej dla ukazującej się w Polsce prasy żydowskiej. Ukazywały się w „Hajncie" czy „Naszym Przeglądzie", ale też w USA, Meksyku czy Palestynie – można więc mówić, że Szmul Lejb Sznajderman miał w swoim czasie zasięgi niemal globalne.
Lewico, ale że corrida?!
„Pierwszy żydowski reporter wojenny" – tak nazwano Sznajdermana przy okazji zbiorowego warszawskiego wydania jego hiszpańskich tekstów w jidysz, wydrukowanego w 1938 r. pod tytułem „Krig in Szpanien". Począwszy od lądowania w 1936 r. w świeżo wówczas zwycięskiej dla sił republikańskich Barcelonie, przez wyprawy pod front, po spotkanie z ówczesnym katalońskim prezydentem czy alarmy bombowe – to niesamowita panorama kraju, gdzie z jednej strony trwa rywalizacja między komunistami, socjalistami i anarchistami w śpiewającej wciąż "Międzynarodówkę" Barcelonie, a po drugiej stronie linii walk obok portretów Franco wiszą te Hitlera. A jednocześnie wszędzie próbuje trwać, po prostu, życie.