"Capri - Wyspa uciekinierów" wg scenariusza i w reż. Krystiana Lupy w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
W przeddzień wyborów Krystian Lupa pokazał "Capri - wyspę uciekinierów", sześciogodzinny teatralny fresk o faszyzmie, wojnie, ofierze i czekaniu na lepszy świat. Grany w warszawskim Teatrze Powszechnym spektakl zaczyna się projekcją fragmentów "Pogardy" Jean-Luca Godarda z 1963 r. Fritz Lang gra w tym filmie samego siebie - reżysera ekranizującego "Odyseję" Homera. Na wychodzącym na morze tarasie Casa Malaparte - willi Curzio Malapartego na włoskiej wyspie Capri - kręci scenę, w której Odyseusz po raz pierwszy widzi ukochaną ojczyznę, Itakę, do której powrót po wojnie trojańskiej zajął mu dekadę. Radośnie wymachuje mieczem, podskakuje z ekscytacji. Ale kiedy kamera podąży za jego wzrokiem, pokaże nam jedynie spokojne morze bez śladu lądu na horyzoncie. Wcześniej zaś zobaczymy wypadek drogowy, w którym zginął filmowy producent i żona scenarzysty, wskutek czego "Odyseja" nie została ukończona. A jej twórcy - Lang, Godard, Brigitte Bardot