"Komedia. Wujaszek Wania" Antona Czechowa w reż. Jędrzeja Piaskowskiego w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
No pewnie, że komedia.
Nie tylko rozpoczynająca spektakl scena z drobiem (sic!) – jak się okazuje mówiącym po łacinie, ale i cały pierwszy akt miał charakter wybitnie komediowy. Bohaterowie szeroko uśmiechają się do siebie, żartują, chichoczą, tylko jakoś – cóż - momentami płakać się chciało, z tych pogaduszek, z ich żytka, marzonek, pragnionek, miłostek, rozczarowanek i ambicyjek… Jakoś będzie, może nawet dobrze, przecież będzie i finał, w którym Sieriebriakow z Heleną w końcu w cholerę do tego Charkowa wyjadą i znów będzie „jak kiedyś”, Sonia z Wujaszkiem kontenci pokiwają głowami nad dodatnim saldem grochu, a niania poda śniadanie na siódmą.
W Teatrze Zagłębia oglądamy śliczny i chwilami bardzo śmieszny - wszak mamy komedię - a przez to okropnie smutny spektakl, jak to u Czechowa bywa. Przedstawienie jest brawurowo zagrane, prawie do granicy przerysowania postaci, a jednak (proszę wybaczyć radykalizm) - to Czechow, a nie kpina z niego. I jak mi się wydaje trzymanie bohaterów o kroczek tylko od tej łatwo przekraczalnej granicy ośmieszenia jest jego największym atutem.
Proszę koniecznie obejrzeć, sosnowiecki Wujaszek jest jednym z pierwszoklaśnych spektakli tego kończącego się dziwnego i – paradoksalnie - znakomitego sezonu.