EN

20.02.2015 Wersja do druku

Jest festiwal, są nerwy. Jak co roku

- Do końca będę drżał o efekt i reakcję publiczności - mówi Maciej Figas, dyrektor bydgoskiej Opery Nova o wyborze premiery tegorocznego festiwalu. A będzie ona iście diabelska, bo zobaczymy "Potępienie Fausta".

Wielkimi krokami zbliża się tegoroczny Bydgoski Festiwal Operowy. Poprzedniego nie będzie Pan, z jednego powodu, wspominał zbyt dobrze. - Ale za to były dwie, w opinii krytyków i publiczności, premiery. Skrócony program ubiegłorocznego festiwal operowego i występ, który nie doszedł do skutku, to jeden z mniej życzliwie wspominanych przeze mnie incydentów ubiegłego roku, czyli Tokyo Ballet. Na występ tego zespołu bardzo liczyliśmy i nie ukrywam,że miał być gwiazdą festiwalu. Nie udało się. Jeden z głównych donatorów festiwalu (Ministerstwo Kultury - red.) odmówił nam wsparcia i festiwal musiał być skrócony. Obie premiery były za to bardzo udane: na początek festiwalu "Księżniczka czardasza" i jesienne "Rigoletto". Miały dobre recenzje, zostały świetnie przyjęte przez publiczność. Diametralnie inne od siebie. "Księżniczka czardasza" pokazała, jak nieprawdziwe jest stwierdzenie, że operetka jest gatunkiem przestarzałym i że warto do niej wr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jest festiwal, są nerwy. Jak co roku

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Pomorska nr 42

Autor:

Anna Stasiewicz

Data:

20.02.2015

Realizacje repertuarowe
Festiwale