Krystian Lupa lubi rozmawiać z ludźmi, także z dziennikarzami. Jest też wytrawnym monologistą.Gdy się go słucha czy czyta, często wydaje się, że mógłby mówić na każdy temat, w każdym przeznaczonym mu odcinku czasu, ponieważ jego myśl dopóty zaczepia się o najrozmaitsze skojarzenia i ucieka w dygresje, dopóki nie osiądzie w swoim, czyli Lupowym świecie. To świat subtelnych obserwacji ludzi ("jestem voyeurystą"), ciekawych obrazów rzeczywistości, bo widzianych z zaskakującej perspektywy, dalekiej od publicystycznego tonu, do którego przyzwyczajają nas media. To, jak odbiera takie konkrety, jak na przykład prawo autorskie, Rosja (i ta z autopsji, i ta z filmów dokumentalnych czy ta według Andrieja Tarkowskiego), krakowski Fort św. Benedykta i w ogóle Kraków, budzi szacunek dla jego wyobraźni i wrażliwości ("wrażliwość jest moją kondycją; kondycją życia"). To także kwestia specyficznego poczucia humoru: "bo mnie dramatyc
Tytuł oryginalny
I woz, i przewóz
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 7/8