EN

27.11.2021, 18:51 Wersja do druku

I Nadmorski Festiwal Teatralny w Łebie połączył pokolenia

O I Nadmorskim Festiwalu Teatralnym, organizowanym przez Bibliotekę Miejską w Łebie, pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

Łeba od lat słynie jako nadbałtyckie miasteczko, które turystów zachęca do przyjazdu szerokimi plażami z bielutkim piaskiem, wydmami ruchomymi i zielenią Słowińskiego Parku Narodowego. Po sezonie wakacyjnym życie w letniskowym kurorcie w zasadzie zamiera, choć pensjonaty i ośrodki wczasowe starają się coraz bardziej o to, by również w okresie jesiennym czy wiosennym turyści o Łebie nie zapominali. Starają się o to również władze miasta, które dbają, by miasto piękniało i zwiększało ilość proponowanych atrakcji o każdej porze roku. Z podobnego założenia wyszła Dorota Reszke, dyrektor Biblioteki Miejskiej, która postanowiła w listopadzie zorganizować I Nadmorski Festiwal Teatralny. Rodowita łebianka, zakochana w swoim rodzinnym mieście i jego historii, stara się także uważnie sondować potrzeby samych mieszkańców Łeby, którzy – jak się okazuje – pragną aktywnie uczestniczyć w życiu kulturalnym miasta. Z inicjatywy Doroty Reszke, której umiejętność „wąchania czasu” jest nie do przecenienia, powstała grupa teatralna, która z powodzeniem wystawiła „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej. Spektakl grany jest również poza Łebą. I to zainteresowanie teatrem wśród mieszkańców miasta zainspirowało załogę Biblioteki Miejskiej do powołania festiwalu teatralnego, właśnie poza sezonem, kiedy w kurorcie dzieje się już niewiele. W ten sposób chciano przypomnieć, że Łeba tętni życiem również poza sezonem wakacyjnym. Czas, jaki wybrano, nie był sprzyjający, albowiem pandemia wstrzymała pracę wielu grup teatralnych, które z racji obostrzeń i restrykcji nie mogły spotykać się w takim samym rytmie, jak przed pojawieniem się groźnej choroby. Jednakże Dorota Reszke nie zrażona trudnościami postanowiła pójść za ciosem i doprowadzić swój pomysł do końca. Nawet wtedy kiedy covidowe zawirowania wykluczały z programu kolejne zespoły teatralne. Ostatecznie udało się przyjechać do Łeby trzech zespołom, które mogły zaprezentować swoje przedstawienia na scenie Kina „Rybak”. Tam też podczas inauguracji wystąpiło Studio Tańca FLIC z Lęborka prowadzone przez Małgorzatę Bielecką, absolwentkę Ogólnopolskiej Szkoły Baletowej w Gdańsku. Taneczne przedstawienie „Bez tytułu” korzystało przede wszystkim z elementów tańca współczesnego i jego modernowych technik. W ten sposób młode uczennice studia mogły wypowiedzieć się, uruchamiając swoje ciała, o tym, co dzisiaj konstytuuje wspólnotę na poziomie ich doświadczeń i życia w grupie. Przedstawienie nie ma fabularnej konstrukcji, jest bardziej wariacją na temat tego wszystkiego, co nas w ostatnim czasie spotkało. Momentami jest jak zły sen, który nie chce się skończyć.

Dwa spektakle pozakonkursowe jurorzy i publiczność mogli zobaczyć w formie nagrania, czyli pokazu multimedialnego. Natomiast trzy pozostałe oklaskiwała publiczność, szczelnie wypełniająca widownię, na kinowej scenie. Był to zestaw szalenie interesujący przede wszystkim ze względu na tematy, które podejmowano. W zasadzie każda prezentacja dotykała problemów naszej współczesności, nawet spektakl, który sięgał po literaturę antyczną transponował ją na zagadnienia przystające do naszych czasów. Pokazany w ramach konkursu „Rechot” w reż. Macieja Wiznera, na podstawie „Żab” Arystofanesa (III nagroda jury), grupy artystycznej UTW z Redy, był beż wątpienia dla seniorów (najstarsza aktorka miała 80 lat) wyzwaniem niełatwym. Inscenizacja powstała w ramach udziału w Pasjansie Teatralnym 2020, będącym projektem Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku. Aktorzy próbowali tym tekstem komentować nie tylko wydarzenia z naszego życia społeczno-politycznego, ale też dotykać przemian obyczajowych, jakie w naszym społeczeństwie się dokonują. Podobnych zjawisk, choć może bardziej na poziomie egzystencjalnym, dotykaliśmy w przedstawieniu „We mgle” wyreżyserowanym przez Martę Kadłub i Marcina Wiznera, a zaprezentowanym poza konkursem przez zespół Lira Teatroterapia z Gdyni. Mamy tutaj portret zbiorowy mocno zróżnicowanych temperamentem i emocjami bohaterów, którzy stwarzają na scenie na w poły oniryczną, na w poły magiczną opowieść o ludziach poszukujących swojego miejsca w życiu, tak samo jak prawdziwej miłości, nawet jeśli skomplikowanej i zabronionej; zastanawiających się nad tym, czym jest ludzka dusza i jak rozumieć śmierć, która nieuchronnie kończy ziemski etap naszego życia. „We mgle” to spektakl, który stara się o tym wszystkim opowiadać w sposób nieoczywisty, czasami nawet tajemniczy, jednak w pierwszej kolejności stawiający na ludzką wrażliwość i szczerość emocjonalnego wyrazu.

Natomiast „Ulice dla kobiet” w reż. Hanny Sierdzińskiej (też poza konkursem) z Teatru PIG z o.o., działającego od 1997 roku przy Młodzieżowym Domu Kultury w Toruniu, poszukuje znalezienia adekwatnej formy teatralnej do skonfrontowania się z aktualną sytuacją kobiet w Polsce. Nie jest to jednak scenariusz o znamionach tylko i wyłącznie publicystycznych, sporo w nim odniesień próbujących ująć temat w kategoriach groteski czy nawet komizmu. W ten sposób młode aktorki, korzystając z zasobów popkultury, stawiają pytania mające otworzyć przestrzeń do refleksji i przemyśleń na tematy istotne, ważne, trudne, a nawet bulwersujące dla młodego pokolenia.

Podobny temat, choć bardziej w formie kameralnego eseju teatralnego, pokazały młode dziewczyny z Gdańska. Reżyserka Marysia Pyrek i dramaturżka Natalia Królak w spektaklu „Ciała niewieście” (I nagroda jury), powstałym w ramach pierwszej w Polsce ciałopozytywnej kampanii „Spójrz na siebie” realizowanej przez Fundację Fala Nowej Kultury, postanowiły zmierzyć się z problematyką bodyshamingu czyli ciałozawstydzania. Ten trudny i bolesny temat dotykający konstruowania poczucia własnej wartości, podparty doświadczeniami z życia samych aktorek (Ania Trokol z nagrodą aktorską jury), został pokazany w formie wykorzystującej elementy nie tylko psychologii, ale i środków czysto teatralnych, ruchowych, przestrzennych, a nawet choreograficznych. Cieszy fakt, że zespoły teatralne starają się zmieniać naszą rzeczywistość i rozmawiać z widzami o najbardziej palących problemach naszego świata. Tak było również w spektaklu Teatru Duma ze Złotowa. Musical „Zamknięci” (II nagroda jury), wg scenariusza i w reżyserii Anny Adamczyk, próbuje w formie muzycznej dotykać szerokiej gamy problemów ekologicznych: zanieczyszczenia powietrza czy katastrofy klimatycznej. Nie robi tego jednak w sposób jednowymiarowy. Stara się postawić człowieka w sytuacji, która nie zawsze sprzyja realizacji jego marzeń, celów, ambicji czy planów. Aktorzy Teatru Duma (nagroda aktorska dla Pameli Borkowskiej za rolę Klary) słowem, tańcem i śpiewem próbują odczarować niełatwą rzeczywistość, by znaleźć światełko nadziei na lepsze jutro i przyszłość dającą szansę na życie zgodne nie tylko z dekalogiem, ale i naturą.

Festiwalowi towarzyszyły warsztaty, które poprowadzili Maciej Wizner (Dialog i cisza), Tomasz Zadróżny (Trening codzienny aktora), Gosia Bielecka (Świadomość ciała) i opiekunka artystyczna złotowskiego Teatru Duma, Danuta Łazur (Artystyczne zakładki do książek). Aktor Teatru Miejskiego w Gdyni w swoich ćwiczeniach skupił się przede wszystkim na przekładaniu szerokiego spektrum technik aktorskich i środków teatralnych na narzędzia mogące skutecznie pomóc w rozwoju osobistym i zawodowym człowieka. Natomiast reżyser i pedagog Teatru Baza w Warszawie podzielił się swoimi bogatymi doświadczeniami zdobywanymi między innymi w Akademii Teatralnej w Warszawie, w Instytucie Jerzego Grotowskiego, w Petersburgu, w Gardzienicach czy Moskwie.

Festiwal w Łebie zakończył się niespodziewanym akcentem, albowiem wobec choroby Jowity Budnik, która miała przyjechać z monodramem „Supermenka”, na scenie Kina „Rybak” wystąpiła ze swoim teatrem jednego aktora sama dyrektor Biblioteki Miejskiej, Dorota Reszke. Można powiedzieć, że „Ż(szycie) bez miary” to taka współczesna polska wersja popularnego tekstu „Shrley Valentine” Willy’ego Russella, który od wielu lat jest z powodzeniem grany na polskich scenach nie tylko przez Krystynę Jandę. Ale najlepszym komentarzem do tego wszystkiego, co zobaczyliśmy w Łebie, niech będą słowa autorki i wykonawczyni napisane na FB po zakończeniu festiwalu: „Nie mogłam być Arthurem Millerem, ale mogłam napisać własną sztukę. Nie mogłam być Meryl Streep, ale mogłam zagrać we własnej sztuce. Nie mogłam grać na największych scenach teatralnych, ale mogłam zbudować własną scenę. I zrobiłam to. Mogę zapewnić, że publiczność każdego wielkiego teatru na świecie nie jest lepsza od publiczności, która jest przed zbudowaną z palet małą sceną, albo że publiczność z wielkich miast lepiej się zna na sztuce. Każda publiczność chce ze sceny tego samego – emocji, radości, wzruszeń, refleksji. I dobrego rzemiosła. Wiem, bo sama jestem widzem, częścią publiczności. Liczy się praca. Liczy się pasja. Liczy się miłość do tego, co się robi. Liczy się publiczność, bo to dla niej zakłada się maskę i jest się tym, kim się w rzeczywistości nie jest. Moja przygoda z teatrem zaczęła się milion lat temu, ale dopiero w wieku czterdziestu ośmiu lat wyszłam na scenę z dużym dramatycznym tekstem. Dojrzałość zabrała mi młodość (i jeszcze kilka innych fajnych rzeczy), ale dojrzałość nie tylko zabiera – ona jest też bardzo hojna!: dojrzałość dała mi nieznaną dotąd odwagę, dojrzałość dała mi jasną informację, że nic nie trwa wiecznie, dojrzałość też obnażyła moje błędy, słabości i wydała okrzyk: no i cóż z tego?! Mam pięćdziesiąt pięć lat, a ciągle wydaje mi się, że mam z tego połowę, bo żyję w zdrowiu i mogę robić wspaniałe rzeczy. Lat mi mentalnie ubywa, bo spotykam odważne i zdolne osoby, które mnie inspirują. To jest dopiero szczęście i turbodoładowanie! Bierz z życia to, co daje Ci szczęście, jak czegoś nie ma – to to zrób i nie marudź, bo kłopoty i troski pchają się jak zwykle bez zaproszenia”.

Wobec tych słów myślę, że o przyszłość Nadmorskiego Festiwalu Teatralnego w Łebie możemy być spokojni.

Tytuł oryginalny

I Nadmorski Festiwal Teatralny w Łebie połączył pokolenia

Źródło:

Teatr dla Wszystkich
https://teatrdlawszystkich.eu/i-nadmorski-festiwal-teatralny-w-lebie-polaczyl-pokolenia/