„Ich heiße Frau Troffea" Sergeya Shabohina i Igora Shugaleeva w Nowym Teatrze w Warszawie. Pisze Przemek Gulda na swoim koncie instagramowym.
Na pierwszy rzut oka performer przez trzy kwadranse tańczy zajadle, jakby był na techno party. Ale jest w tym drugie dno. I to nie jedno. Pierwsze wiąże się z historią sprzed pięciuset lat o kobiecie, która wpadła w kilkudniowy taneczny trans, „zarażając” całe miasto. W tym kontekście taniec przestaje być niewinny i beztroski. Tym bardziej, że pojawia się jeszcze jedna warstwa - osobista historia ucieczki performera z Białorusi przed prześladowaniami. Z tej perspektywy jego taniec nabiera znamion ucieczki i ratunku.