„Czego nie widać" Michaela Frayna w reż. Jana Klaty na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Przemek Gulda na swoim koncie instagramowym.
W tym spektaklu udały się przede wszystkim dwie rzeczy: aktorstwo i scenografia. Cała obsada wypada tu znakomicie, grając z pełnym poświęceniem i na najwyższych obrotach. Mirek Kaczmarek postawił na scenie dwupoziomową konstrukcję, pełną drzwi, kłująca w oczy radosnym różem, który jednym ruchem zamienia się w złowieszczy kamuflaż. Zabrakło tu natomiast jasnej decyzji, czy to ma być farsa, anty farsa czy meta farsa. A sugestie, że rzecz dzieje się w czasie wojny, a tym bardziej nieco rubaszne żarty z niej, są niestety wręcz niesmaczne.