Inne aktualności
- Warszawa. Spektakl „PoP The Show” – największe hity lat 2000 02.12.2024 15:36
- Wrocław. „Pięć dni z życia Kopernika" 02.12.2024 14:52
- Warszawa. Grudzień w Teal House 02.12.2024 14:49
- Kielce. Dzień Otwarty w Teatrze Żeromskiego w świątecznym klimacie 02.12.2024 14:11
- Warszawa. „Wòlô Bòskô” – premiera cyklu pieśni kaszubskich w TWON 02.12.2024 14:08
- Gorzów Wielkopolski. Premiera musicalu „Pan Twardowski” 02.12.2024 13:22
- Lublin. Stołeczny Teatr Lalek Guliwer gościnnie w Teatrze Starym 02.12.2024 12:45
- Radom/Warszawa. Zuzanna Wiatr laureatką konkursu na Monodram Gombrowiczowski 02.12.2024 12:44
- Warszawa. MKiDN: Agnieszka Pindera została dyrektorką Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki 02.12.2024 12:35
- Poznań. Ogólnopolska konferencja naukowa „Dzieło nieudane i jego konteksty” 02.12.2024 12:23
- Bielsko-Biała. Nowy dom kultury w Straconce gotowy 02.12.2024 11:18
- Gorzów Wielkopolski. Czytanie performatywne „Śniegu” Stanisława Przybyszewskiego 02.12.2024 11:06
- Rzeszów. „Dziewczynka z zapałkami” otworzyła festiwal Źródła Pamięci 02.12.2024 10:52
- Poznań. Premiera baletowa „nie upilnuje nas nikt" w Teatrze Wielkim 02.12.2024 10:40
Gdy w 2010 r. Stanisław Żytkowski odbierał tytuł Honorowego Obywatela Gorzowa, cały Teatr Osterwy bił mu brawa na stojąco. Zasłużył na nie jak nikt
Gdy w 2010 r. Stanisław Żytkowski odbierał tytuł Honorowego Obywatela Gorzowa, cały Teatr Osterwy bił mu brawa na stojąco. Zasłużył na nie jak nikt. Był kimś wyjątkowym.
Miał 74 lata. Dziś spocznie na cmentarzu przy ul. Żwirowej w Gorzowie.
– Ja nigdy nie byłem związkowcem. Znalazłem się w „S", bo najpierw społecznie pełniłem dyżury prawne w MKZ, potem zaproponowano mi pracę. A skończyło się to internowaniem. Wtedy powiedziałem: no to idziemy na całość. Ale w 1989 powiedziałem, że chcę pracować w swoim zawodzie – opowiadał w „Wyborczej".
To był ważny moment w życiu Żytkowskiego. W czerwcowych 1989 r. wyborach został senatorem z „S". Pada PRL, wkrótce Tadeusz Mazowiecki zostaje pierwszym niekomunistycznym premierem. Przed Żytkowskim, który wcześniej odsiedział internowanie, szeroko otwierają się drzwi do politycznej kariery. Rezygnuje świadomie. Wybiera adwokaturę w wolnej Polsce i pomoc bezdomnym. Senatorem będzie dwa lata, kilka lat radnym. Po upadku komuny najbliżej było mu do Unii Wolności.
Stanisław Żytkowski do „Solidarności" należał od jej pierwszych dni. W stanie wojennym internowany do lipca 1982 r. W konspiracji szef regionu. W podziemiu używał pseudonimu „Wiśniewski". Był wielokrotnie aresztowany i zatrzymywany przez SB. Do legendy przeszło w Gorzowie podziemne Radio Solidarność. Podpowiedział je Żytkowski. Skoro w Poznaniu się udało, dlaczego nie nad Wartą. Kilkuminutowe audycje z niezależnym serwisem i komunikatami można było usłyszeć z telewizorów, gdy TVP nadawała wieczorny „Dziennik". – Wiedzieliśmy, że SB udaje się namierzyć miejsce nadawania nawet w kilka minut, więc audycje były krótkie – trzyminutowe. Ludzie musieli błyskawicznie zwinąć sprzęt i zniknąć z dachu – wspominał Żytkowski. SB próbowała bezskutecznie przechwycić radio. Nad rozpracowaniem stacji pracował także kontrwywiad PRL.
Żytkowski był jednym z pierwszych, którzy organizowali w Gorzowie pomoc dla bezdomnych, potem był prezesem znanego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. – To mit, że człowiek bezdomny jest niebezpieczny – powtarzał. – Pierwszym bezdomnym, któremu pomogliśmy, był 67-letni mężczyzna mieszkający w szałasie w krzakach tuż za stacją benzynową. Urodził się w Gorzowie, nie miał ubezpieczenia ani dowodu osobistego, bo zgubił. Liczymy, że państwo zacznie wypłacać mu emeryturę. Nie wiedział, że ma do niej prawo.
Na jednej z debat, w której Żytkowski brał udział, pytano o patriotyzm. – Różne osoby mają różny światopogląd, co żadnej z nich nie dyskwalifikuje przecież automatycznie jako patrioty – mówił i podkreślał, jak łatwo jest manipulować emocjami związanymi z patriotyzmem. – W ostatnich latach jakby świadomie wyciągnięto konotacje do mitu akowskiego i powstania warszawskiego, aby patriotyzm oparty był na czynie militarnym. Tymczasem wstydliwie zapomina się o największym sukcesie ostatniego stulecia w Polsce. O „Solidarności". To, co się stało przy Okrągłym Stole, dla wielu osób okazuje się teraz jakąś zdradą. Moim zdaniem współczesny polski patriotyzm powinien być budowany zwłaszcza na tym, co osiągnęła w Polsce „Solidarność" od 1980 r. Musimy uświadomić sobie, że przez te 30 lat po raz pierwszy nikt nas nie wezwał „na bagnety". Fenomen Okrągłego Stołu polega na tym, że bez ofiary krwi mamy wolną Polskę, jesteśmy w Unii Europejskiej, w NATO – mówił.