Ruszyły próby do najnowszej premiery gorzowskiego teatru. „Papusza znaczy lalka” będzie dziełem aktorów Osterwy oraz stałej ekipy realizacyjnej z Teatru Modrzejewskiej w Legnicy: Jacek Głomb (reżyser), Katarzyna Knychalska (autorka), Małgorzata Bulanda (scenografia), Witold Jurewicz (ruch sceniczny), Bartosz Straburzyński (muzyka). Premierowy pokaz przedstawienia już 10 września.
Jak mówi reżyser przedstawienia Jacek Głomb – pomysł na spektakl o Papuszy w jego rozmowach z szefem Osterwy Janem Tomaszewiczem przewijał się już od dwunastu lat.
- Przyjechałem tu, jako specjalista od opowieści lokalnych. Wybieraliśmy wtedy między żużlem a Papuszą, no i padło na żużel, który wydał nam się istotniejszy. Z resztą ja, jako kibic sportowy, chciałem zrobić spektakl o żużlu. Do pomysłu o Papuszy powróciła autorka Katarzyna Knychalska, która napisała do teatru w Gorzowie z pytaniem czy byłby zainteresowany tą robotą, a potem dyrektor Tomaszewicz zwrócił się do mnie z podobnym pytaniem – tłumaczy Jacek Głomb.
Dla dyrektora legnickiej Modrzejewskiej „Papusza znaczy lalka” będzie już piątą realizacją na deskach gorzowskiego teatru. Wcześniej przygotował tu: „Zapach żużla” Iwony Kusiak, „Wesołe kumoszki z Windsoru” Williama Szekspira, „Stilon – najlepszy ze światów” Katarzyny Knychalskiej oraz „Gwałtu, co się dzieje!” Aleksandra Fredry. Tym razem legnicki zespół realizatorów wraca do Gorzowa z opowieścią lokalną, choć kładącą większy naciska na język i emocje niż faktografię.
- To jest świat metafory. Zaczynamy od faktów oczywiście i fakty nas interesują, jestem bardzo precyzyjny w tym, żeby nie kłamać, ale nie interesuje nas dokument. Tyle jest opinii o Papuszy, co ludzi, którzy je wyrażają. Autorka zrobiła rzecz jasna dużą kwerendę, czytała pamiętnik Papuszy dostępny w gorzowskiej bibliotece, natomiast w tych spektaklach lokalnych, które robimy, wychodzimy od prawdy, a później staramy się mitologizować tę historię, opowiadać legendy – mówi reżyser przedstawienia.
Co ciekawe w spektaklu gorzowskiego teatru główna bohaterka zostanie zmultiplikowana. Zagra ją sześć aktorek, tworzących swoisty chór: Marzena Wieczorek, Joanna Ginda, Magdalena Kasperowicz, Marta Karmowska, Magdalena Dwurzyńska i nowy aktorski nabytek Teatru Osterwy Tina Popko. To rozwiązanie ma na celu uwspółcześnienie opowieści i otwarcie jej na aktualne tematy związane z kobiecością.
- Sześć Papusz występuje tu jako chór kobiet. Dzisiaj sprawy kobiece, przemocowe są niezwykle aktualne. Interesuje nas proces manipulacji człowiekiem. Tytułowa „lalka” jest przecież przedmiotem, którym można manipulować i nad tym chcemy się pochylić – zapowiada Jacek Głomb.
Warto zwrócić uwagę na to, że gorzowski teatr planuje wpisanie przedstawienia w kampanię profilaktyczną dla miejscowej młodzieży „Obudź się”. Jacek Głomb zauważa, że dla wielu młodych ludzi przygotowywany spektakl może być pierwszą okazją do zetknięcia się z postacią Papuszy, która z Gorzowem była związana przez blisko trzydzieści lat.
Twórcy spektaklu podkreślają, że „Papusza znaczy lalka” będzie również wzbogacona o muzykę wykonywaną na żywo.
- Specjalnie na użytek spektaklu powołana zostanie orkiestra, na czele z harfą. Mamy kontrabas, akordeon i skrzypce, czyli cygańską klasykę gatunku, natomiast harfa była potrzebna jako instrument wiodący. Z resztą sama Papusza grała na harfie. Trzeba zaznaczyć, że to nie będzie jednak spektakl muzyczny.
Premiera przedstawienia na Scenie Byrskich Teatru Osterwy już 10 września.