Gościna "teatru Skuszanki" w Warszawie dobiegła końca. Widz - dość szeroki krąg zainteresowanych teatrem widzów warszawskich - miał możność skonfrontowania sądów, którymi występy tego teatru poprzedzono, z rzeczywistością, jaką mu pokazano. Nie teatr, jaki mógłby być - i jaki wyczarowywali przed jego wyobraźnią przekorni wtajemniczeni - lecz teatr, jaki jest naprawdę. "Sen srebrny Salomei" potwierdził pod tym względem, umocnił spostrzeżenia, wysnuwane z obu poprzednich widowisk nowohuckiego teatru. "Sen srebrny Salomei" należał - na każdym etapie naszego życia teatralnego - do najrzadziej grywanych dramatów Słowackiego. Ogłoszony drukiem już w 1844 roku, doczekał się prapremiery dopiero w roku 1900 (w Krakowie), a później nielicznych premier dla honoru domu (we Lwowie, w Warszawie...). Jakiś powód tej wstrzemięźliwości być musiał. Rozwichrzenie romantyczne? Wolne żarty: teatr polski nigdy nie stronił
Tytuł oryginalny
Gdy sen się prześnił
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu