EN

1.04.2023, 10:25 Wersja do druku

Gdy chcesz coś powiedzieć, mów. O „Chłopaki płaczą”, premierze warszawskiego Teatru Dramatycznego, rozmawiają Skrzydelski z Morozem

Skrzydelski: Chłopaki płaczą?

Moroz: Nie wiem, jak wygląda statystyka męskich szlochów, ale Michał Buszewicz i jego zespół próbują przekonać nas, że czasem powinniśmy zapłakać. I to nie tylko po to, aby złapać równowagę psychiczną, lecz przede wszystkim żeby podkreślić, że to właśnie mężczyźni płaczą za rzadko, bo im nie wolno.

Skrzydelski: „Chłopaki płaczą” na małej scenie warszawskiego Dramatycznego to „feministyczny teatr dla mężczyzn”. Przynajmniej tak twierdzą zamieszani w ten spektakl.

Moroz: To propozycja terapii, w której tłumione męskie emocje mają się ujawnić i – potencjalnie – dokonać w nas oczyszczenia. W związku z tym reżyser i jego sześciu aktorów prowokują sytuację typowego spotkania w męskiej szatni. Ale nie, nie piłkarskiej. Tym razem to szatnia miejskiego basenu.

Skrzydelski: Od słowa do słowa zawiązuje się prowizoryczna wspólnota męskich doświadczeń i przeżyć. Często niewypowiedzianych.


Całość rozmowy - w Magazynie e-teatru

Źródło:

Materiał własny