EN

19.08.2009 Wersja do druku

Gdańsk. Sąd ścigał Branda za długi Brandta

Urzędnicy, a w ślad za nimi komornik, pomylili gdańskiego dramaturga Marka Branda z dłużnikiem o podobnym nazwisku. - A na koniec jeszcze mnie uśmiercili - dodaje artysta.

Telefon z pracy przerwał urlop Marka Branda. - Komornik chce zająć ci pensję - usłyszał kilka dni temu w słuchawce. - Chodzi o jakieś zaległości z czynszem. - Co takiego? Mam długi? - nie dowierzał. - Przerwałem urlop, wróciłem do Gdańska i zacząłem wyjaśniać sprawę. Okazało się, że komornik chce od niego 20 tys. zł za niepłacenie przez kilku lat czynszu w lokalu komunalnym. I że w styczniu Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał nakaz zapłaty na jego nazwisko, a z pozwem wystąpił Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych. Sprawa wyglądała poważnie, a dodatkowo Brand najadł się wstydu. Zdobywał stypendia samorządowe, przed rokiem został laureatem Gdańskiej Nagrody Teatralnej przyznanej przez prezydenta miasta, a tu ktoś twierdzi, że nie płaci czynszu do kasy Gdańska... - Poszedłem do GZNK, chciałem wyjaśnić, że nie mam żadnego mieszkania komunalnego - mówi Marek Brand. - Szybko odkryli, że nie jestem dłużnikiem, a jedynie nazyw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Winny Brandt, a płaci Brand

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta wyborcza - Trójmiasto nr 193 online

Autor:

Maciej Sandecki

Data:

19.08.2009