Toruński "Żołnierz królowej Madagaskaru" zgromadził nadkomplet publiczności. Młodzież zapełniła pobocza widowni i przejścia między jej sektorami, jak w czasie występów renomowanych scen z gwiazdami aktorskimi w zespołach wykonawczych. Magnesem, który przyciągnął opolan na to przedstawienie, było nazwiska Juliana Tuwima i firmowany nim utwór, obiecujący dobrą zabawę. Frywolna farsa, okraszona śpiewem i tańcem - to prawdziwy ewenement w konkursowych prezentacjach opolskiego festiwalu, rzadko schodzącego w skąpo dawkowanym repertuarze komediowym poniżej najlepszych sztuk Fredry. Pamiętam, jak zawsze fetowany w Opolu, obsypywany nagrodami krakowski Stary Teatr oberwał cięgi od akredytowanych dziennikarzy i wystawił na szwank swoją reputację, gdy przywiózł na VI OKT w 1980 r. farsowy "Romans z wodewilu" i mimo gorącego przyjęcia tego spektaklu przez spragnioną rozrywki widownię musiał się zadowolić jednym wyróżnieniem aktorskim. Na "Żołnier
Tytuł oryginalny
Festiwalowy hit?
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Opolska nr 68