EN

28.08.2020, 15:42 Wersja do druku

Erotyczny sen Jarosława

fot. Dominik Werner

"Życie intymne Jarosława" Magdy Kupryjanowicz i Michała Kurkowskiego wg pomysłu i we współpracy z Kubą Kowalskim, w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Benjamin Pachalski na blogu Kulturalny Cham.

Poznawanie sekretnego życia naszych wielkich Polaków jest niezwykle fascynujące i atrakcyjne dla twórców jak i dla odbiorców. Czytamy kolorową prasę, internetowego pudelka, a także publikacje książkowe. W mojej bibliotece szczególne miejsce zajmuje pozycja Joanny Siedleckiej Obława. Losy pisarzy represjonowanych, w której autorka niczym detektyw śledzi dzieje między innymi Zawieyskiego, Wańkowicza czy Jasienicy. Ta opowieść to nie tylko akta służby bezpieczeństwa, ale także smaczki codziennego życia bohemy Polski Ludowej. Frapujące i porywające. Z podobnymi oczekiwaniami podróżowałem na Wybrzeże, aby spotkać na gdańskiej scenie dualne życie erotyczne Jarosława Iwaszkiewicza. Współgospodarz Stawiska jawił się jako postać niby znana i doceniana twórczo, ale z nutą przyprószonej wiedzy o życiu prywatnym. Owszem mamy pełną świadomość o żonie i córkach, ale związki gejowskie pozostawały i chyba nadal są sekretem. I niestety po premierze w odnowionej Malarni Teatru Wybrzeże więcej pozostaje otwartych tematów niż zamkniętych historii wielkiego pisarza.

Próby konfrontacji z postacią Iwaszkiewicza podjął się Kuba Kowalski mając do dyspozycji dwójkę dramaturgów Magdę Kupryjanowicz i Michała Kurkowskiego. I jest to wspólna praca powierzchowna i pobieżna. Faktycznie ogranicza się do interpretacji zaczerpniętej z Dzienników autora Sławy i Chwały, a także opracowanej przez Annę Król korespondencji pisarza z Jerzym Błeszyńskim – chwilową muzą, miłością i idolem. I tyle. Ciężko nazwać to wielką twórczością, a przecież można byłoby poszukać w aktach IPN, być może odnaleziono by nowe fakty, wzbogacające informacje o związku i relacji. Również nie jest przekonujące, że autorzy posłużyli się tylko jednym przykładem przelotnego związku, z ponoć bogatego życia erotycznego Jarosława Iwaszkiewicza, dla ukazania jego życia prywatnego. Wsparciem jest postać Karola Szymanowskiego, który staje się sygnałem, refleksem z przeszłości. To niczym głos Pasterza z Króla Rogera, będący fascynacją dla władcy. To echo jest nie tyle nostalgią, również głosem wnętrza artysty, że należy być pogodzonym ze swoją orientacją, a nie żyć w zakłamaniu i obłudzie. Kowalski popełnia błąd skupiając się na relacji z Błeszyńskim i retrospekcjach z Szymanowskim, bowiem ten obraz jest zakłamany i nieprawdziwy. To powierzchowne realizowanie przedstawienia pod konkretną tezę, która współgra z naszą rzeczywistością społeczną – każdy ma prawo do miłości niezależnie od płci i orientacji. To trochę zbyt mało jak na poważną opowieść sceniczną.



Jakub Kowalski, analogicznie jak w lubelskim Tramwaju zwanym pożądaniem, dokonuje multiplikacji postaci. Jest to zabieg, który gmatwa, a nie ułatwia odbiór spektaklu.

fot. Dominik Werner

Wprowadzenie trzech Jurków (Piotr Biedroń, Marcin Miodek, Jan Napieralski) ma ukazać możliwe zachowania bohatera, ale można to odebrać jako brak zdecydowania wobec postaci kochanka Iwaszkiewicza. Najbardziej przekonujący jest cyniczny i wyrachowany, drwiący z muzyki Szymanowskiego, jako zupełnie nie zrozumiałej, Michał Miodek. Jak rasowy call-boy jest pełen tajemnicy i dwuznacznego wnętrza. Pozostali dwaj partnerzy są mało wyraziści i nijacy. Krzysztof Matuszewski jako Jarosław to stary, zgorzkniały satyr, w którego oku nie widać błysku miłości i fascynacji młodym kochankiem. Wiele pozostaje w słowach, ale niestety zbyt mało w grze aktorskiej. Na tym tle bardzo poprawnie wypadają role drugiego planu – Anna Kociarz jako żona Iwaszkiewicza, a także Robert Ciszewski będący dwuznacznym Karolem Szymanowskim. Ich refleksje, niepogodzenia a może i zgoda z samym sobą i okolicznościami życia są trafnymi obserwacjami wobec innego i bycia odmiennym.


Cały spektakl rozegrany jest na tle niczym rusztowania, które również można określić jako labirynt życia. Autorzy dokonują opowieści w formie retrospekcji od śmierci Jurka do poznania kochanków. Ta krótka czasowo relacja staje się tłem dla życia, wspomnień i zawiłego związku. Mimo chęci to jednak nie jest spektakl na miarę naszych oczekiwań. Mamy związek starszego mężczyzny i młodego chłopaka i dalej nic. Więcej pozostaje w opisach i domysłach niż na scenie, a przecież to przedstawienie powinno ukazać sensy, znaczenia i rozwikłać mity. Pozostajemy z niedopowiedzeniami, na które mogą odpowiedzieć jedynie opracowania książkowe.

Życie intymne Jarosława, Magda Kupryjanowicz, Michał Kurkowski wg pomysłu i we współpracy z Kubą Kowalskim, reżyseria: Kuba Kowalski, Teatr Wybrzeże w Gdańsku, premiera: lipiec 2020.

Źródło:

kulturalnycham.com.pl