W kategorii "najlepszy aktor" o Bursztynowe Pierścienie rywalizuje w tym roku pięcioro aktorów. Trzech z nich to koledzy z Teatru Polskiego - Jacek Polaczek, Adam Dzieciniak i Michał Janicki. Dwóch ostatnich zajmuje nawet tę samą garderobę. Pewnego dnia ktoś w teatrze zawiesił im na drzwiach napis: "Bursztynowa komnata" - pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
W poniedziałek przyznane zostaną Bursztynowe Pierścienie, najstarsze nagrody teatralne szczecińskiej publiczności. - Przestałem kupować "Kurier", żeby nie wysłać kuponów na kolegów - wyznał mi z szelmowskim uśmiechem Adam Dzieciniak. - Nie jesteśmy tu jakimś Towarzystwem Wzajemnej Adoracji - mówi Jacek Polaczek. - Potrafimy być wobec siebie szczerzy. To czasem nawet wiąże się z awanturą, ale potrafimy z tego wychodzić. Bo teatr opiera się na zespołowości. Rywalizacja jest zdrową formą współpracy. Wszędzie tam, gdzie wkrada się zawiść i nieszczerość, przegrywa teatr. Bursztynowe Pierścienie to nagrody widzów. To oni wycinają kupony, SMS-ują. - A my nie potrafimy nawet sobie SMS-ów wysłać - kręci głową Dzieciniak. - Tylko podchodzę pod okna Janickiego i krzyczę, żeby zszedł. - Ach, publiczność jest jak powietrze - wzdycha Michał Janicki. - A w Szczecinie, trzeba przyznać, oj, dobre jest to powietrze: zdrowe, rześkie. Mic