Od razu wiadomo, że napisał to mężczyzna i artysta. Precyzyjnie, ale z pewnymi odchyłami od normalności.
"Już w pierwszym dialogu, gdy bohater dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory, a lekarz tłumaczy: Musi się pan zgodzić, żeby umrzeć - jest wszystko: prawda, poezja i absurd. Wiadomo też, że napisał ją starszy mężczyzna, o różnych imionach, mieszkający w Krakowie, chory, nadwrażliwy, rachujący się ze swoim życiem. Dlatego dziękuję za starszych mężczyzn, którzy potrafią ogarnąć wszystko. Za poetycznych mężczyzn, z którymi żyć nie można (wczujcie się w czasie lektury w położenie żony bohatera), ale czytać ich - tak! Mógł to napisać, leżąc na łóżku, a świat przepływał obok i przez niego, jak kiedyś u Różewicza, albo siedząc na podłodze, obok stosów rzeczy, z których każda wywoływała wspomnienie. Laskę pana Oramusa Krzysztofa Nazara, reżysera teatralnego, zaliczyłabym do gatunku absurdu zwiewnego, tak elegancko przechadza się po dzisiejszych czasach i wcale nie musi się po nich przeczołgiwać, żeby pokazać prawdę. Boh