EN

12.03.2009 Wersja do druku

Czy reżyserzy marzą o elektrycznych brzmieniach?

Na urodzinowych obchodach lubelskiego Teatru Centralnego, czyli koncercie tria Passini - Moński - Kolokol publika topniała w tempie dość zastraszającym. Rzeczony koncert niezbicie pokazał, że i reżyserzy mają swoje marzenia. A spełnionym marzeniem reżysera Passiniego jest najwidoczniej didżejski pulpit i przelewające się w tempie oceanicznym elektryczne brzmienia - pisze Grzegorz Kondrasiuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Każdy człowiek ma takie marzenia, na jakie go stać. Co ciekawe, czasem marzenia potrafią się spełniać. Na przykład krytyk teatralny (oni też są podobno ludźmi) marzy o tym, aby na jego oczach urodził się, urósł i okrzepł jakieś nowy teatr, a najlepiej już niesłychanie utalentowany reżyser teatralny. Wszystko z czystej bezinteresowności, rzecz jasna: krytyk narodziny Tego Co Nowe będzie mógł triumfalnie ogłosić światu, co najmniej jako akuszer, jeśli już nie współtwórca sukcesu. Odnosząc te ogólne prawidła do lokalnych okoliczności przyrody wypada stwierdzić, że ostatnie lubelskie sezony teatralne spełniają marzenia krytyków i to w nadmiarze. Te cuda dzieją się w Teatrze Centralnym (to po nowemu, a po staremu - Centrum Kultury), która to scena obchodziła w zeszły piątek swoje pierwsze urodziny. Nareszcie w Lublinie zaczęło się coś dziać naprawdę na szeroką skalę. Talenty co i rusz wyskakują jak - nie przymierzając - diabe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czy reżyserzy marzą o elektrycznych brzmieniach?

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin nr 60 online

Autor:

Grzegorz Kondrasiuk

Data:

12.03.2009