Cud Mniemany, czyli Krakowiacy i Górale” Wojciecha Bogusławskiego w reż. Cezarego Tomaszewskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Było istotnie o krakowiakach i góralach.
Informuję, gdyż publiczność gdybała o czym Tomaszewski zrobi, i czy przypadkiem nie o sytuacji w Rodezji, w formie np. moralitetu. Żart. Wyszło nawet zupełnie klasycznie, Bogusławski jak sądzę rozpoznałby swój tekst od razu, mamy tu elementy – o zgrozo – patriotyczne, dochodzi też do zgody, jest i ślub (ale tej niespodzianki może nie będę psuł). Najtrudniejsze do uwierzenia jednak, że i ta rozbrykana nieco inscenizacja – podobnie jak w przy premierze pod koniec XVIII wieku, że użyję określenia nieco archaicznego – naprawdę dodaje otuchy w naszych obecnych rozmaitych zgryzotach. Oczywiście, ktoś nieprzywykły do widzenia świata przez reżysera może się raz czy drugi żachnąć i skądinąd słusznie skonstatować, że w oryginale na pewno nie oglądano Koła Fortuny, no może, nie bądźmy drobiazgowi, wszak Mogiła jest tylko lustrem, w którym się z rosnącym zachwytem przyglądamy. Cóż tam widzimy?
Otrzymaliśmy przedstawienie kierowane do tzw. szerokiej publiczności. Jedni widzowie obejrzawszy je powiedzą - że „ładnie tańczyli i śpiewali”, inni – że pojawił się wreszcie spektakl, który łączy, a nie dzieli (sic!), jeszcze inni – poruszeni zamykającym spektakl monologiem rewelacyjnej Lidii Bogaczówny, powiedzą, że...
Cały zespół Słowaka na scenie – fantastyczny, z połączenia pasji, talentu, niczym nieograniczonej wyobraźni i niewyobrażalnej pracy (choreografia!) powstało znakomite, porywające, cóż – również wzruszające - przedstawienie o nas tu i teraz, właściwie dokładnie takich samych jak oni – tam, wtedy.
P.S. Restauracje typu Chłopskie Jadło to jedno wielkie oszustwo.
Wojciech Bogusławski
reż. Cezary Tomaszewski
premiera 12 grudnia 2020