"Poskromienie złośnicy" Williama Shakespeare'a pod opieka artystyczną Sylwii Janowicz-Dobrowolskiej w Teatrze Papahema w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Strzelą miną, upuszczą chusteczkę, podciągną spódnicę. Co z tego, że panowie w złotych rajtuzach, a panie w krynolinach, skoro w odwiecznych gierkach między mężczyzną a kobietą mimo upływu stuleci nic się nie zmieniło? Teatr Papahema pokazuje to brawurowo, wedle litery Szekspira, ale bardzo po swojemu. Jak trzeba to złośnicę rozpiszą na trzy osoby, a spektakl zamienią w pokaz mody. Teatr Papahema znów zaskakuje swoim świeżym podejściem do klasyki. Niezależna grupa wywodząca się ze studentów i absolwentów białostockiej Akademii Teatralnej konsekwentnie sięga po sztuki niesłusznie zapomniane: jakiś czas temu wyciągnęli z lamusa "Moliera z urojenia" według Bułhakowa, potem adaptację sztuki "Ich czworo" Zapolskiej (w postaci spektaklu "Moral insanity. Tragedia ludzi głupich"), wreszcie dramat czołowego przedstawiciela absurdu Eugene Ionesco - "Macbett", będący wariacją na temat szekspirowskiego dzieła. Papahema jeszcze bardziej ową wariac