"Solness" w reż. Iwo Vedrala w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Wysocka w Gazecie Świętojańskiej.
Bohaterowie Henryka Ibsena podporządkowani zewnętrznym siłom wszechświata próbują mieć wpływ na kolejne swojego losu, chociaż ich namiętna skłonność do ulegania osobistym rozterkom, spowalnia tempo ich aktywności. Ibsenowski człowiek zagubiony między własnymi potrzebami a marzeniami, z tendencją do rozpamiętywania niepowodzeń, gubi się w świecie, w którym nie chce i nie może się zakorzenić. Pozostaje na zawsze samotnikiem z prawem do wypowiedzenia swojej historii, bez prawa do szczęścia rozumianego jako zakotwiczenie w wybranej przestrzeni. Realizm Ibsena zasadza się więc na pojęciach tymczasowości i alienacji wpisanych w porządek świata. Iwo Vedral w Teatrze Wybrzeże umiejętnie posłużył się dramatem Norwega, aby pokazać bliskiego nam współcześnie człowieka, "obciążonego" uniwersalnymi dylematami. Początek "Solness" według Vedrala jest oniryczny, symbolicznie mieszający seksualność, pokazaną przez pryzmat lęków i podświadomośc