Moroz: ...w środku dnia jednak spektakl. I to taki dłuższy.
Skrzydelski: Nieco bardziej wymagający.
Moroz: Poważniejszy.
Skrzydelski: Dla koneserów.
Moroz: Dla wtajemniczonych.
Skrzydelski: Dla absolwentów aktorstwa. Krakowskiego.
Moroz: Dla dopuszczonych do obserwowania zajęć aktorskich w akademii. Krakowskiej.
Skrzydelski: Dla przyjaciół i znajomych aktorów w tym przedstawieniu grających. Krakowskich.
Moroz: Dla teatrologów.
Skrzydelski: Krakowskich?
Moroz: Bardziej niż dla tych spoza miasta. Tak, to rzecz dla ludzi z miasta. Znających tradycje i toposy. Legendy. Krakowskie.
Skrzydelski: O Starym Teatrze? Nowy teatr o Starym?
Moroz: Metateatr. Zdecydowanie. Teatr o robieniu teatru.
Skrzydelski: Reżyser Paweł Miśkiewicz lubi metateatr. Zwłaszcza w latach ostatnich.
Moroz: Lubi i ceni. Ale teraz wybrał materiał do tego, by powspominać i pokomentować. Na oczach widzów.
Skrzydelski: „Biesy”. Dostojewski. To brzmi dumnie. „Biesy” wystawione pięćdziesiąt lat po tamtych „Biesach” Andrzeja Wajdy w Starym Teatrze, na dużej scenie. A dziś Paweł Miśkiewicz na scenie kameralnej, lecz to szczegół.