EN

27.09.2021, 15:09 Wersja do druku

Król ziemi czarnej. O „Pokorze” Szczepana Twardocha w Teatrze Śląskim dla „Raptularza e-teatru” pisze Maciej Stroiński

Motto: „Ani be, ani me po żadnemu, tylko po ślunsku” (Michał Witkowski, Fynf und cfancyś)

Przyjechałem na Twardocha, na występ Twardocha. Pisał na Fejsie, że zagra na scenie, teatr dał w repertuarze, że wieczór specjalny z udziałem autora, jest okazja się pogapić na gwiazdorskie granie, mimo że niezawodowe, ćwiczone wcześniej w reklamach, jednym słowem: jestem. Innym znanym mi przypadkiem pisarza aktora jest Michał Witkowski, autor Drwala i Lubiewa, maskotka Barw szczęścia, były lew ściankowy, przyszły król YouTube’a, ale w wypadku Twardocha wszystko mamy inne – i prozę, i acting. W innym rejestrze męskości. Gościnne występy dawała też kiedyś Dorota Masłowska, Magdalena Drab z kolei jest aktorką turned pisarką.

Spektakle Twardocha jako twórcy plotu zaliczyłem dwa jak dotąd: Dracha z Katowic i Króla z Warszawy. Oba są tam wystawione, gdzie są osadzone, pierwszy na Śląsku, a drugi w stolicy Polski, jedno nawet niezłe. Szczepan Twardoch nie jest wiecznym debiutantem à la Klaudia Hartung-Wójciak, ale w znanym sobie medium, jakim jest sztuka sceniczna, miał jednak okazję wykonać coś po raz pierwszy, mianowicie wykon.


Czytaj dalej - w "Raptularzu e-teatru"

Źródło:

Materiał własny