EN

29.07.2020, 11:09 Wersja do druku

Antywspólnota

„Wspólnota mieszkaniowa” Jiříego Havelki w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

fot. Robert Jaworski

Nie jestem pewien, czy to jeszcze komedia, choć aktorzy robią wszystko, aby publiczność w lot wyłapywała dowcipne puenty i zachowania. Cały zespół gra bez zarzutu, a na jego wyrównanym tle jak zawsze błyszczy komediowy talent Izabeli Dąbrowskiej jako uciążliwej rewidentki. Inni też mają niezapomniane wejścia, np. Mirosław Kropielnicki jako rosyjski brat wspólnik, najwyraźniej reprezentujący mafię, czy Grzegorz Warchoł jako były przewodniczący wspólnoty. Jest jeszcze pełna wigoru para: rozpychająca się właścicielka (Izabella Olejnik) i jej czujny pełnomocnik (Cezary Żak). Wszyscy oni i pozostali właściciele lokali spotykają się na zebraniu wspólnoty, ale wciąż nie udaje im się dojść do porozumienia.

Tak naprawdę rzecz w czym innym. Satyryczny obraz obrad wspólnoty mieszkaniowej, który stanowi treść sztuki, wcale nie jest satyrą, raczej reportażem. Pomysł wspólnot, czyli mikrosamorządów właścicielskich, w domach spółdzielczych lub spółdzielczo-komunalnych okazał się drogą ryzykowną - podzielił ludzi na odrębne działki i ogródki, oddzielił sąsiadów od sąsiadów, choć miało być odwrotnie.

Socjologiczny rzut oka Jiříego Havelki na tę sytuację tylko dotyka istoty problemu, a mianowicie wypchnięcia idei sąsiedztwa, czyli poczucia wspólnoty, przez „święte prawo" własności. Słowem, to jeden z objawów zwycięskiego pochodu kapitalizmu, w którym sąsiad sąsiadowi raczej wilkiem niż przyjacielem.

Havelka nie ma ambicji pisania wielkiej diagnozy społecznej, ale i tak skóra cierpnie na myśl, że coś takiego porobiło się z nami nie tylko w poszczególnych domach, osiedlach, dzielnicach i miastach. Krystyna Janda z wielką intuicją wybrała na premierę otwarcia Och-Teatru po pandemicznej przerwie sztukę tak boleśnie przylegającą do naszej współczesności.  

Tytuł oryginalny

Antywspólnota

Źródło:

„Przegląd” nr 31