EN

20.11.2014 Wersja do druku

Anna Polony w Grotesce

"Poszłam w aktorstwo, bo czułam, że pomoże mi to wyrzucić z siebie emocje. Dlaczego świat jest tak, a nie inaczej urządzony? Dlaczego człowiek musi cierpieć? Dlaczego miłość musi być na przykład nieszczęśliwa? Dlaczego ludzie się mordują? Tych pytań tysiące chciałam wyrazić swoim aktorstwem i to było podstawą mojej decyzji pójścia do teatru. Przede wszystkim do teatru, bo wiecie państwo, w filmie jest jednak inaczej". Fragmenty zapisu spotkania z cyklu "Kod mistrzów". Prowadził Józef Opalski.

Zaczęło się wszystko od śpiewania. Moja dużo (o 17 lat) starsza siostra marzyła, żeby pójść do szkoły teatralnej, ale wojna pokrzyżowała te plany. W końcu nawet nie poszła na studia i po moich urodzinach zajęła się mną - mama pracowała. Podobno na Plantach byłam nieznośna, strasznie ryczałam nie wiadomo dlaczego, więc ona starała się mnie uspokoić śpiewaniem, a miała bardzo ładny głos. Woziła mnie i śpiewała - a ja się zaraziłam tym śpiewaniem. A potem, jak już większa się stałam, to razem śpiewałyśmy. Gdy miałam niespełna 7 lat, zaprowadzono mnie do szkoły. Strasznie się bałam, ponieważ chowałam się wśród starszych, całe moje rodzeństwo było dużo starsze. Więc szłam przerażona, że znajdę się nagle w ogromnej grupie obcych dzieci i ryczałam przez całą drogę od domu. W szkole, pamiętam, nie chciałam puścić ręki siostry. Wreszcie moja pierwsza wychowawczyni, pani Żurawska, ciotka Jurka Skarżyńskiego, o czym się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Anna Polony w Grotesce

Źródło:

Materiał nadesłany

Kraków nr 11/11-14

Autor:

(lsz)

Data:

20.11.2014