- Kocham ten teatr jak męża. W małżeństwie różnie bywa, są lepsze i gorsze momenty, ale miłość pozwala znosić wszystko - mówi ANNA DYMNA obchodząca jubileusz 35-lecia pracy artystycznej w Starym Teatrze.
Pamięta Pani swój teatralny debiut? - Jakby to było wczoraj. Byłam studentką pierwszego roku PWST, Lidia Zamkow wybrała mnie do roli Isi i Chochoła w ,,Weselu'' Wyspiańskiego. Miałam ogromne szczęście. Już na początku trafiłam na reżysera, dla którego teatr był wszystkim. Zamkow nauczyła mnie, że aktorstwo to najważniejszy zawód na świecie. Premiera spektaklu odbyła się w Teatrze im. J. Słowackiego. Nie da się nawet opisać, jak bardzo byłam zdenerwowana. Tym bardziej że mój tato powiedział mi tuż przed spektaklem - Skoro już grasz w teatrze to trudno, ale o 22 musisz być w łóżku. Później jednak widziałam, jak pokazywał znajomemu moje zdjęcie i z dumą mówił - To moja córka, gra w teatrze! Nie kusiło Pani nigdy, żeby związać się etatowo z innym teatrem niż Stary? - Nie, chociaż miałam sporo propozycji. Ale po co miałam szukać innego, skoro tu pracowali najlepsi reżyserzy, aktorzy. Poza tym Stary Teatr był dla mnie zawsze