- Podczas takiego występu ma się tylko kilka minut, by przekazać emocje i historie bohaterów - mówi Aleksandra Kurzak, światowej sławy sopranistka, która 29 czerwca na Wawelu zaśpiewa m.in. arie Pucciniego i Verdiegona 22 letnim Festiwalu Opery Krakowskiej.
Po występach w Metropolitan Opera, Covent Garden i wiedeńskiej Staatsoper koncertowanie na Wawelu budzi jeszcze emocje? - Oczywiście! Olbrzymie! To najważniejsze miejsce dla każdego Polaka. Jestem dumna, że mogę wystąpić w tym królewskim plenerze. Miała Pani wpływ na to, jakie arie zaśpiewa na Wawelu? - Jak najbardziej. Zawsze to ja ustalam, co będę śpiewać na moich recitalach. Tym razem będą nowości przygotowane specjalnie z myślą o krakowskim koncercie. To przede wszystkim arie z oper Pucciniego i Verdiego. Bardzo ambitny i wymagający repertuar. Czy do którejś z tych arii ma Pani szczególny sentyment? - Zawsze było moim marzeniem zaśpiewanie arii Toski czy Butterfly, dlatego bardzo się cieszę, że mój głos dojrzał do tego repertuaru. Słucha Pani swoich dawnych wykonań? - Bardzo rzadko. Nie lubię patrzeć wstecz. Może kiedyś do tego dojrzeję, ale pewnie będzie to na emeryturze. Na Wawelu zabrzmią arie, które zwykle słyszymy jako czę�