„Salome” Oskara Wilde’a w reż. Kuby Kowalskiego w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.
Mroczny świat zbudował Kuba Kowalski w „Salome” Oscara Wilde'a, który to dramat wystawił na Scenie Kameralnej Starego Teatru w Krakowie. Ale poza atmosferą tajemnicy i seksapilem kipiącym ze scenografii Kornelii Dzikowskiej niewiele pozostaje w pamięci po obejrzeniu spektaklu. Brakuje wyraźnie zarysowanej dramaturgii, jakby reżyser nie podjął decyzji, w którą stronę chce pójść, sięgając po dziewiętnastowieczną wersję biblijnej historii o męczeńskiej śmierci Jana Chrzciciela.
Akcja toczy się na dworze Heroda, który objął rządy po zmarłym bracie, biorąc za żonę wdowę po nim. Rozzuchwalony władca, bardziej niż małżonką zainteresowany jest wdziękami pasierbicy, Salome. Drugi wątek dotyczy walki z nową religią, Herod więzi Jana Chrzciciela, głoszącego nadejście Mesjasza. Salome fascynuje prorok. Faworyta władcy podejmuje ryzykowną grę z opiekunem. Obiecuje zatańczyć dla niego w zamian za podanie jej na srebrnej tacy głowy proroka. Zapłatę zdradza dopiero po zakończeniu występu.
Akcja to oczekiwanie na jej taniec. Aktorzy snują się po scenie, momentami ciężko jest zrozumieć wypowiadane słowa. Każdy z nich gra zupełnie innym kluczem. Salome Aleksandry Nowosadko jest po prostu przemądrzała, świadoma wdzięku młodzieńczego ciała, dumna, zrobi wszystko, by osiągnąć cel. Herod Juliusza Chrząstowskiego to kabaretowy głupiec. Herodiada (Anna Radwan) przez większą część przedstawienia stoi pod ścianą, zalewając się łzami, czym stara się odciągnąć córkę od tańca. Prorok (Stanisław Linowski) to człowiek silnie uduchowiony, niedostrzegający spraw przeciętnych śmiertelników, uroda Salome nie robi na nim wrażenia.
Przestrzeń jest dość ascetyczna, główny element scenografii stanowi rzeźba przypominająca nierówno złożony czarny dywan, tylną ścianę przysłania kurtyna z czarnych kulek, wszystko to kojarzy się z wnętrzem klubu nocnego. Taniec, który Salome wykonuje przed Herodem jest przesilony namiętnością, co jest zrozumiałe, ale kult ciała, demonstrowanie go, dotyczy jednak całej obsady. Niektóre sceny zahaczają nawet o orgiastyczność, co nie jest umotywowane. Wybierając się „Salome” kupujemy bilet na występ młodej ekipy Starego Teatru, która pręży nagie torsy i tyle.
Oscar Wilde
„Salome”
przekład: Antoni Libera
reżyseria: Kuba Kowalski
Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej, Scena Kameralna, premiera: 29 kwietnia 2022
występują: Aleksandra Nowosadko, Anna Radwan, Michał Balicki, Juliusz Chrząstowski, Mikołaj Kubacki, Stanisław Linowski, Przemysław Przestrzelski, Łukasz Szczepanowski, Michał Iwaszkiewicz
Paweł Kluszczyński – rzemieślnik kultury, z wykształcenia technolog chemik, z pasji autor recenzji, felietonów, dramatów, poezji, bajek, bloga ijestemspelniony.pl; zawodowo od zawsze związany z teatrem, finalista VII Edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyków teatralnych, członek Komisji Artystycznej 28. Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.