"Marat/Sade" w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku.
Doczekaliśmy się w Warszawie narodowej sceny na europejskim poziomie. Dowodzi tego "Marat/Sade", sztuka Petera Weissa, w ujęciu, które zaproponowała Maja Kleczewska. Młoda reżyserka ostatecznie zrzuca z siebie etykietkę skandalistki, chociaż jej spektakl igra z wytrzymałością widzów. Skoro trzy miesiące temu mieliśmy w Narodowym klasyczne arcydzieło - "Umowę" Marivaux w reżyserii Jacques'a Lassalle'a, a teraz przyszedł czas na odważny artystyczny eksperyment, to teatr prowadzony przez Jana Englerta dobrze wypełnia swoją misję. Nieludzki teatr Mai Kleczewskiej Znakomity "Marat/Sade" kończy niezwykle udany sezon warszawskiego Teatru Narodowego. Najmocniejszym ze swych dotychczasowych przedstawień Maja Kleczewska wystawia się na strzał. I bada granice teatralności w ramach dzisiejszej repertuarowej sceny. Po poprzedniej premierze Kleczewskiej, zrealizowanych w ubiegłym roku w opolskim Teatrze Kochanowskiego "Opowieściach Lasku Wiedeńskiego" Odona von