"Narty Ojca Świętego" w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Piotr Gruszczyński w Tygodniku Powszechnym.
Nie wiem czy Granatowe Góry to Polska. Sielska atmosfera tego miejsca, wyciszona i skupiona, gdzie wszyscy mają czas na wspólne pogawędki, picie wódki, a nawet śpiewy, gdzie w każdej szufladzie ukryta jest półlitrówka-pocieszycielka, odbiega znacznie od dzisiejszej agresywnie rozpędzonej Polski. W Granatowych Górach wiadomość o potajemnym przyjeździe Ojca Świętego - na narty, a może i na emeryturę - wywołuje poruszenie porównywalne z ogłoszeniem, że nazajutrz wszyscy staną przed obliczem Pana na sądzie ostatecznym. Genialna figura literacka Jerzego Pilcha otwiera spektakl jak trzęsienie ziemi, tyle że potem napięcie niestety nie rośnie. Obecność Jana Pawła II w naszej codzienności jest bardzo silna, nawet gdy na co dzień sobie tego nie uświadamiamy. Przybiera oczywiście różne oblicza: od analitycznego rozważania nauk Papieża po ludową dewocje. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że gdy Papież umrze, Polska przejdzie przez kolejny