Rozmowa ze SŁAWOMIREM MROŻKIEM o radościach życia emeryta, upadku ideałów oraz polskim i światowym chamstwie.
Katarzyna Janowska: - Chciałabym porozmawiać nie o pana przeprowadzce do Nicei, a w każdym razie nie tylko o tym, ale o pańskiej korespondencji z Wojciechem Skalmowskim, opublikowanej przez Wydawnictwo Literackie. Obejmująca ponad 30 lat życia wymiana listów ze Skalmowskim, a także wydana wcześniej pańska korespondencja z Janem Błońskim tworzą portret czasów porównywany przez literaturoznawców do "Dziennika" Gombrowicza. Zakładał pan, że te listy ułożą się w coś w rodzaju dziennika? Sławomir Mrozek: - Ja też wolę rozmawiać o korespondencji niż o moim wyjeździe. W tym drugim temacie nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Decyzja zapadła. Wyjeżdżam i tyle. Korespondowałem z Janem Błońskim, mam nadzieję, że niedługo ukaże się moja korespondencja ze Stanisławem Lemem i ze szwedzkim dziennikarzem, z którym zaprzyjaźniłem się wiatach 50. podczas mojego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Wymieniając z nimi listy, nie zakładałem, że one w coś