EN

12.12.2007 Wersja do druku

Wiesław Ochman - Tenor z pędzlem

- W XXI w. liczy się już nie tylko talent muzyczny i sceniczny oraz piękny głos, ale też praca włożona w przygotowanie wykonywanego dzieła. Przygotowanie śpiewaka musi być absolutnie stuprocentowe, bo wystarczy drobna niezręczność czy nieudolność i już wypada się z obiegu - mówi reżyser i śpiewak operowy WIESŁAW OCHMAN.

Legenda głosi, że jako czteroletnie pacholę śpiewał pan publicznie "Chryzantemy złociste stoją na fortepianie", wywołując potoki łez zebranych kobiet. Czy wie pan, dlaczego płakały? - To nie legenda, tylko prawda. Śpiewałem bardzo zdecydowanie, czystym głosem, a jednocześnie nie fałszowałem. Fałszowanie zaczęło się później. A powód łez? To były lata okupacji. Panie, które przychodziły do nas z wizytą, wszystkie miały mężów gdzieś na wojnie, w obozach, na tułaczce. Piosenka "Chryzantemy złociste" symbolizowała tęsknotę. Nie trzeba było wiele mówić, każdy rozumiał ukryty sens. Nasz dawny dozorca, którego spotkałem już po wojnie, gdy jeździł rikszą, niby zachwycał się moimi nagraniami z orkiestrą pod dyrekcją Stefana Rachonia, ale podsumował to następująco: "Pięknie, Wiesiu, ale tak jak Chryzantemy kiedyś śpiewałeś, nigdy ci się już nie uda". Śpiewak patriota Czy zdawał pan sobie sprawę, że to był akt patriotyzmu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wiesław Ochman - Tenor z pędzlem

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 50/16.12

Autor:

Bronisław Tumiłowicz

Data:

12.12.2007