"Spacerowicz" w rez. Igora Gorzkowskiego Studia Teatralnego Koło w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku - Kultura.
Rzadko zdarzają się takie przedstawienia. Maleńkie, niepozorne, uwodzą lekkością . A potem nie dają spokoju, dręczą smutkiem. Taki jest "Spacerowicz" według Walsera w warszawskim Studiu Teatralnym Koło. Nietrudno ten spektakl przeoczyć, bo grają gdzieś w niewielkiej salce na Pradze. Po korytarzach fabryki PZO hula wiatr, odprapane ściany i odrażające podwórza są jak gotowa scenografia do offowego filmu za śmieszne pieniądze. Teatr też jest offowy, za pieniądze wydane na "Spacerowicza" renomowane warszawskie sceny urządzają popremierowe bankiety. A jednak reżyserowi Igorowi Gorzkowskiemu udało się uchwycić u Walsera coś, co tkwi między słowami. Nazwałbym to, może pompatycznie, duchem opowieści. Bo nie zdarzenia są najważniejsze, fabuły w tradycyjnym tego słowa rozumieniu podczas krótkiego seansu Koła nie istnieje. To raczej studium bohatera i obcego mu, czasem przerażającego banalną grozą, świata. Simon (Marcin Przybylski) jest pisarzem. W