Z nadzieją, że wyjdzie to teatrom na dobre, po kolejnym sezonie spędzonym w Warszawie (i nie tylko) jeszcze za starych dyrekcji oraz przed telewizorem na premierach Teatru Telewizji - przedstawiam jak co roku aktorskie rachunki, tym razem sezonu 2006/2007. Przegląd jest wysoce niesprawiedliwy, bo nie uwzględnia wielu nazwisk. Skupiłem uwagę na osiągnięciach i potknięciach, pomijając na ogół tzw. solidną średnią - pisze Tomasz Miłkowski o swoim rankingu aktorów w Przeglądzie.
Aktorzy zawsze skłonni są do poświęceń, jeśli o dobro (albo domniemane dobro) roli idzie. Niesyci kontaktu z widzem, rzucają się w wirówkę pomysłów donoszonych i nie zawsze donoszonych, ale upadki należą do reguł gry. Jak grzyby po deszczu mnożą się przeglądy teatrów jednoosobowych, zawiązują się nowe grupy teatralne, niektóre na dłużej, inne na krótko. Nawet kijem nie daje się aktorów przegonić z teatru. Kiedy ich w jakimś miejscu nie chcą, zakładają własne. I dobrze. W teatrach ustabilizowanych było jednak w tym sezonie nerwowo, trwały porządki dyrekcyjne, zapoczątkowane niefortunnie przesławnym manifestem w Teatrze Powszechnym. Już w poprzednim sezonie młodzież akademicka wszczęła naciski na zmiany pokoleniowe w teatrach i doczekała się. *** W niniejszym sprawozdaniu posłużyłem się przyjętymi w politycznych rankingach określeniami: w górę, w dół, bez zmian. (+) - w góre () - bez zmian (-) - w dół *** (+)