Prezydent Krakowa musi się tłumaczyć, dlaczego udostępnił dyrektorowi Teatru Bagatela nazwiska kobiet, które oskarżają go o molestowanie i mobbing.
Nazwiska kobiet, które podpisały się pod listem, który trafił do Jacka Majchrowskiego, miały zostać jedynie do jego wiadomości. Ten jednak pokazał list oskarżanemu o molestowanie Henrykowi S. Jak tłumaczy prezydent Krakowa, w takim przypadku nazwiska nie mogły pozostać anonimowe. - Po pierwsze nie pamiętam, żeby mnie prosiły o anonimowość, tylko wie pani, jeżeli się tego typu sprawę rusza, to nie można liczyć na anonimowość, bo to nie idzie tak, że ktoś o tak kogoś gdzieś molestował i napastował. Natomiast one same, zupełnie szczerze, zbierając się zrobiły pewien ferment, tak że kiedy pan S. do mnie przyszedł, on już znał nazwiska wszystkich osób, które złożyły te pismo, z wyjątkiem dwóch pań, które nie są pracownikami teatru - wyjaśnił Jacek Majchrowski. 7 listopada miało odbyć się spotkanie dyrektora z prezydentem miasta. Ostatecznie do niego nie doszło. - Dyrektor S. przedstawił na piśmie odpowiedzi na zarzuty pracown