Janda, Lipińska, Englert, Bugajski, Opania mówią w "Przyczajonym geniuszu" o wybitnym aktorze. Janusz Gajos należy do tych artystów, którzy zamiast udzielać wywiadów, wolą wypowiadać się poprzez role - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Pewnie dlatego zamiast przygotować wywiad-rzekę na jubileusz 80-lecia, chociaż największe wydawnictwa w kraju marzyły o takiej książce - wolał grać w filmach "Kler" i "Solid Gold" oraz na macierzystej scenie Narodowego w monodramie "Msza za miasto Arras" czy w "Garderobianym". My zaś, ciesząc się tymi kreacjami, możemy poznać aktora przez pryzmat 21 rozmów, które przeprowadził Jacek Wakar. Czołgiem po stadionie Istotę aktorstwa Gajosa wyraża Krystyna Janda, z którą zagrał w "Przesłuchaniu" Ryszarda Bugajskiego - byli też w jednym zespole Teatru Powszechnego, gdy trwała tam epoka gwiazd doby Zygmunta Hübner. Przypomnijmy, że dla wielu widzów postać bezwzględnego sadysty w ubeckim mundurze była zaskoczeniem, ponieważ większość wciąż kojarzyła aktora z niewinnym jasnowłosym Jankiem z "Czterech pancernych". "Janusz miał nieprawdopodobną siłę na ekranie, w teatrze zresztą też - mówi Janda. - Umiał zagrać potwory, twardogłowe bestie,