Prosimy, by ważył Pan słowa. Łatwo przy użyciu nawet jednego niewłaściwego wyrazu zaszczepić w podświadomości odbiorcy krzywdzące stereotypy - list do Witolda Mrozka, recenzenta "Gazety Wyborczej" w sprawie recenzji ze spektaklu "Hamlet" w reżyserii Mai Kleczewskiej w Teatrze Polskim w Poznaniu.
List do Witolda Mrozka, recenzenta "Gazety Wyborczej" w sprawie recenzji ze spektaklu "Hamlet" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Jako profesjonalni aktorzy, funkcjonujący na wielu scenach w Polsce, jesteśmy zaniepokojeni Pańską interpretacją postaci Fortynbrasa w "Hamlecie" w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Polskim w Poznaniu. W spektaklu kreujemy role, a nie funkcjonujemy jako osoby prywatne, dlatego uważamy, że nasze pochodzenie jest nieistotne. Użycie pieśni oraz języków obcych to częste środki wyrazu we współczesnym teatrze. Dlaczego więc dopiero kiedy używają ich aktorzy posiadający pochodzenie pozaeuropejskie ucieka się Pan w swojej recenzji do określenia "dzikie"? Zbiorową postać Fortynbrasa wykreowaliśmy jako przykład władcy ponad podziałami, operującego wieloma językami, również europejskimi (w scenie użyty jest także język polski), używającego różnej motoryki ciała oraz różnych stylizacji. Władcy, który nie może być jednoznacz