"Nietota" Tadeusz Micińskego w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze MP [Marcin Pieszczyk] w tygodniku Wprost.
Może dla innych kultur wykonywany wokół ogniska krzesany jest tak samo egzotyczny, jak dla nas tańce ludów Amazonii? Garbaczewski wykorzystuje mityczną młodopolską powieść, by poprowadzić nas w głąb tajemnic w równej mierze tatrzańskich, co ogólnoludzkich. Nie byłby przy tym sobą, gdyby przy okazji nie przekroczył granic nie tylko swojego teatru, ale teatru w ogóle. Widzowie podążają za bohaterem Micińskiego w wirtualnej rzeczywistości, a gdy już zdejmą gogle VR, mogą razem z aktorami wyciąć góralskie hołubce przełamane techno transem. I jak to często w przypadku tego reżysera bywa, po spektaklu nie wiemy, czy obcowaliśmy z błazenadą, czy arcydziełem. Ja jestem na tak, gdyż zdaję sobie sprawę, że przekraczanie granic zawsze wiąże się z ryzykiem porażki, ale rozumiem, że "Nietota" nie wszystkim może przypaść do gustu.