"Ta książka jest nie tylko biografią reżysera, ale rzuca także światło na tamte czasy, tamten teatr, który już nie wróci". O Jerzym Jarockim, zmarłym przed sześciu laty (10 października 2012 r.) wybitnym reżyserze, dramaturgu i pedagogu, opowiada Elżbieta Konieczna.
Na dniach trafi do naszych rąk biografia Jerzego Jarockiego pani autorstwa - ponoć ta książka "chodziła" za panią od lat? - To było trochę inaczej. Doceniałam wielkość Jarockiego - reżysera, przez ponad trzydzieści lat recenzowałam jego spektakle w prasie i w radiu, ale moją teatralną miłością był Konrad Swinarski. I dlatego napisała pani książkę o... Jarockim? - Tak to w życiu bywa. To był czysty przypadek. Jarocki był dla mnie świetnym, perfekcyjnym, ale zimnym reżyserem, do którego miałam też wiele zastrzeżeń z powodu tego chłodu emocjonalnego. Ale kiedy po jego śmierci przyszłam do Starego Teatru na spotkanie wspomnieniowe i zobaczyłam w holu na dużym ekranie zbliżenie postaci ze słynnej "Matki" Witkacego - Ewę Lassek trzymającą na kolanach w pozycji embriona Marka Walczewskiego - trochę się wzruszyłam i nieoczekiwanie zatęskniłam za teatrem, który odszedł wraz z Jarockim. Podczas spotkania ludzie opowiadali o nim dość zastan