Z pewnością realizacja Zadary wyróżnia się na tle produkcji gdyńskiego teatru - nie jest bowiem musicalem, odstaje więc muzycznie i choreograficznie. Szkoda, że reżyser zbyt usilnie próbował zapewnić widzom świetną zabawę, uzyskując efekt odwrotny - o "Cudzie albo Krakowiakach i Góralach" w reż. Michała Zadary w Teatrze Muzycznym w Gdyni pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
Uczczenie jubileuszu sześćdziesięcioletnia Teatru Muzycznego w Gdyni miała stanowić realizacja "Cudu albo Krakowiaków i Górali" w reżyserii Michała Zadary. Tytuł wybrany przez dyrektora Igora Michalskiego wydawał się być dobrym materiałem do zaangażowania całego zespołu, a nazwisko reżysera zagwarantować sukces. Ugruntowana pozycja Zadary w teatrze dramatycznym nie sprawiła jednak, że równie dobrze odnalazł się w teatrze popularnym. Twórca okrzyknięty mianem specjalisty od klasyki, tym razem zbyt mocno skupił się na rozrywkowym profilu teatru muzycznego. Mieczysław Klimowicz we wstępie do "Cudu albo Krakowiaków i Górali" w wydaniu Biblioteki Narodowej podaje, że premierowo dzieło Wojciecha Bogusławskiego grano pod takim właśnie tytułem, jednak powszechnie jest znane jako "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale" - od jednego z kolejnych wydań. Tekst stanowi punkt odniesienia w historii polskiej opery narodowej i dlatego bardzo często gości na