"Stańczyk. Musical" Jana Czaplińskiego w reż. Eweliny Marciniak w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Pisze Marta Odziomek w Gazecie Wyborczej-Katowice.
Ewelina Marciniak przyzwyczaiła śląskich widzów do zmysłowych, pięknych wizualnie spektakli, w których przewalają się lawiny tekstu urozmaicone artystycznymi piosenkami. "Stańczyk" w Teatrze Rozrywki, najnowsza propozycja reżyserki, w ten schemat również się wpisuje. I dobrze. Ogląda się to dzieło z dużą przyjemnością, choć nie ukrywam, że przydałyby się mu nożyczki. "Stańczyk" z racji tego, że został wystawiony w teatrze muzycznym, jest - rzecz jasna - bardziej niż pozostałe spektakle Eweliny Marciniak umuzykalniony, choć musicalem nie jest. Raczej spektaklem z songami, które komentują działania bohaterów albo popychają akcję do przodu. To dźwiękowe urozmaicenie przebiega właściwie trójtorowo, dzięki czemu mamy do czynienia z różnymi stylistykami, które zderzając się, tworzą oryginalną, melodyjną całość. Pierwsza muzyczna ścieżka to transowe elektrobity Wojciecha Urbańskiego, które złowieszczo dudnią w przestrzeni puste