Minął rok, co jak zwykle prowokuje do przeglądu, zwłaszcza w PRZEGLĄDZIE. Jak zawsze pojawiają się jakieś sygnały, nowe mody, może trendy. Co przeminie, a co na tym gruncie wzrośnie, czas pokaże. Tymczasem zebrałem po siedem plusów i minusów ubiegłego teatralnego roku - pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
PLUSY 1. TERAPIA "KLĄTWĄ" Polscy twórcy zabierali się do tego niemrawo, ale przybysz z Chorwacji, Oliver Frljić, zderzył się z "naszymi okupantami" (jak ich nazwał Boy) bez zabezpieczeń. Powstał spektakl odważny i mądry, o zdumiewająco świetnej konstrukcji, wzorcowo wykonany aktorsko. Znalazły się w nim fragmenty sztuki Wyspiańskiego, opowiadającej o klęsce suszy rzekomo wywołanej grzechem obcowania wiejskiej panny z księdzem. Ale w przedstawieniu warszawskiego Teatru Powszechnego dramat Wyspiańskiego to tylko rezonator opowieści o innej klątwie, która zawisła nad Polską - klątwie zniewolenia przez panoszący się kler katolicki: jego zachłanność, obsesje obyczajowe i seksualne, poczucie bezkarności. "Klątwa" Frljicia [na zdjęciu] to również opowieść o teatrze, jego miejscu we współczesnym świecie. Wreszcie o aktorach, którzy swoimi twarzami firmują sceniczne konflikty. Spektakl wywołał wściekłość skrajnej prawicy, a także świętoszk